Skończyłem właśnie czytać niedawno wydaną w Polsce książkę Marka Miliana „Listy do Steve’a Jobsa. W skrzynce mailowej giganta Apple”1.
Dla fanów Apple korespondencja ze Steve’m była jak pisanie do Świętego Mikołaja. W odróżnieniu od tego drugiego, Steve czasami na nie odpisywał, choć zazwyczaj odpowiedzi były bardzo lakoniczne. Wieloma z nich fani chwalili się na forach internetowych czując się jak wybrańcy. Autor dotarł również do części tych nigdzie niepublikowanych.
Sięgając po tę książkę zastanawiałem się w jakiej formie zostaną podane tytułowe listy. Na szczęście Mark włożył dużo pracy w ich opracowanie, w przyjemny sposób wprowadzając czytelnika do każdego listu.